29 mar 2010
24 mar 2010
21 mar 2010
19 mar 2010
Miałam tu nie mieszać fotografii z innymi technikami. No tak - tak jak miałam też nie pisać. Wrzucam to poniważ robiąc porządki w swioch rysunkach i obrazach starszych i nowszych [które mi się w ogóle nigdzie nie mieszczą już i się niszczą na/pod szafą or somewhere like that znalazłam coś co mi przypomniało mój ostry wewnętrzy bunt wobec tego co serwują nam współczesne media. Nie rozumiem, nie zrozumiem i nie chcę zrozumieć dlaczego tv/radio/prasa itp itd fundują nam na wieczór podsumowanie dnia z którego wynika, że same tragedie się podziały, wszyscy się mordują, ewentualnie gwałcą, biją, kłócą lub giną. Nie rozumiem dlaczego należy mówić jedynie o tym, że ktoś umarł podczas gdy również ktoś się urodził [ale to już nikogo nie obchodzi]. Nie rozumiem wytłumaczenia, że tego chcą ludzie - nie ma czegoś takiego jak LUDZIE - w trzeciej osobie liczby mnogiej, to są ludzie w pierwszej osobie! [tzn. to jesteśmy MY] niesądzę żebyśmy tego chcieli. Rysowałam to jako ilustrację do wiersza - nie pamiętam czyj to wiersz [nie przepadam niestety za poezją w ogóle], ale wiedziałam, że na pewno chcę go zilustrować mówi o tym na co się nie zgadzam i kończy się słowami 'JAK PYTAĆ PUSTKI O WŁASNĄ PUSTKĘ'. Smacznego/An ilustration to a poem, own technique, 2006 or 2007
18 mar 2010
15 mar 2010
13 mar 2010
10 mar 2010
Z okazji dnia mężczyzn :)
Najlepsze życzenia dla mężczyzn bliżej lub dalej mi znajomych. Dzięki Wam odkrywam coraz to nowe cechy swojego charakteru, zdaję sobie sprawę z potrzeb, których istnienia nie miałam świadomości i nabieram coraz większego dystansu [pozytywnego] do siebie i tego co się wokół na świecie wydarza.
Z okazji nagłego napływu dobrego humoru poszłam sobie dziś na piechotkę do domu z pracy. Włączyłam walkmenowe radio, pozwoliłam słońcu żebu na mnie świeciło i pomyslałam, że fajnie jest na świecie.
A propos mężczyzn. Chyba warto czasem pozwolić komuś odejść i dać sobie tą wolność odejścia. Zrobić to tak, żeby nie krzywdzić go ani siebie. Przy całej swojej spontaniczności żyć uważnie. Żeby mijając go potem na ulicy nie chcieć wiać na drugą stronę, tylko przypomnieć sobie te małe momenty w których było cudownie, odjechane chwile kiedy się przewracaliśmy ze śmiechu i z nadmiaru endorfin w organizmie; a to co było niefajne potraktować komputerowo - Ctrl+Alt+Delate. Następnym razem dawać to co mogę i chcę dać i brać to co ktoś może i chce mi dać, a nie wymagać od siebie nawzajem rzeczy niemożliwych. Spróbuję.
Takie to mądrości człowieka nachodzą jak za dużo chodzi...
Z okazji nagłego napływu dobrego humoru poszłam sobie dziś na piechotkę do domu z pracy. Włączyłam walkmenowe radio, pozwoliłam słońcu żebu na mnie świeciło i pomyslałam, że fajnie jest na świecie.
A propos mężczyzn. Chyba warto czasem pozwolić komuś odejść i dać sobie tą wolność odejścia. Zrobić to tak, żeby nie krzywdzić go ani siebie. Przy całej swojej spontaniczności żyć uważnie. Żeby mijając go potem na ulicy nie chcieć wiać na drugą stronę, tylko przypomnieć sobie te małe momenty w których było cudownie, odjechane chwile kiedy się przewracaliśmy ze śmiechu i z nadmiaru endorfin w organizmie; a to co było niefajne potraktować komputerowo - Ctrl+Alt+Delate. Następnym razem dawać to co mogę i chcę dać i brać to co ktoś może i chce mi dać, a nie wymagać od siebie nawzajem rzeczy niemożliwych. Spróbuję.
Takie to mądrości człowieka nachodzą jak za dużo chodzi...
8 mar 2010
5 mar 2010
3 mar 2010
2 mar 2010
1 mar 2010
Miało być aktualnie i jest. Jest też szczerze i prosto. [about a photojournalist], X.2009 - III.2010
5 miesięcy temu podjęłam ogromnie trudną dla mnie decyzję. Zaczęłam pracę w redakcji gazety codziennej. Zamiast stażu z możliwością dalszej bardzo dobrze płatnej zresztą pracy w agencji reklamowej. Zrobiłam to wbrew specjalizacji wybranej w czasie studiów /projektowanie graficzne/, wbrew woli rodziców i wbrew temu co o tym pomyśle sądziła zdecydowana większość moich znajomych. ZROBIŁAM TO DLA SIEBIE. Po raz pierwszy w życiu zrobiłam coś w 100% dla siebie bo tak chciałam i tak mi mówiła moja intuicja. Było mi strasznie ciężko, dalej bywa, ale nie narzekam, nigdy nie miałam z górki. To uczy pokory w życiu - co jest ważne. Czasem myślałam, że gdybym w ogóle nie miała styczności wcześniej fotografią to byłoby mi znacznie prościej. To czym się zajmowałam w czasie studiów artystycznych i kursu kreatywnej fotografii, fotografia studyjna, praca w ciemni fotograficznej i laboratorium fotograficznym, wykonywanie zdjęć dyplomowych legitymacyjnych, paszportowych w punkcie foto w ubiegłe wakacje okazało się mieć niewiele wspólnego z tym do czego musiałam przywyknąć. Nie doceniałam fotoreportażu tak jak na to zasługuje.
Na początku pracy usłyszałam to czego jak się potem przekonałam bardzo potrzebowałam, a co tylko pozornie jest takie oczywiste: TO TWOJE ŻYCIE. NIKT GO ZA CIEBIE NIE PRZEŻYJE. MASZ PRAWO Z NIM ZROBIĆ TO CZEGO TY CHCESZ. [dziękuję W.M.]. Znalazłam to co chcę robić tak długo jak będę mogła.
Lubię ludzi, lubię robić zdjęcia, lubię chodzić [czasem muszę biegać, żeby nadążyć z pracą magisterską, dyplomem i gdzieś jeszcze wcisnąć życie prywatne].
Ale warto, bo kocham swoją pracę.
Time for changes came for me and my BLOG.
Czas coś zmienić w moim blogu. Jak dotąd jest on najbardziej achronologicznym blogiem jaki znam. Wynika to z tego, że robię go dla siebie [ale nie tylko, dla Was też]. Od dziś obiecuję sobie [i Wam] zamieszczać zdjęcia aktualne, choć czasem zdarzy mi się pewnie jakiś mniej lub bardziej artystyczny stary post. Dziękuję przy okazji wszystkim za wsparcie i za to, że tu zaglądacie. Ważne to dla mnie ogromnie. W pewnym momencie w życiu sztuka dla sztuki przestała mi wystarczać. Czy to sztuka czy nie powinna być robiona dla ludzi. W przeciwnym wypadku jest moim zdaniem bezużyteczna i szybko zapominana.
Subskrybuj:
Posty (Atom)