19 mar 2010

Miałam tu nie mieszać fotografii z innymi technikami. No tak - tak jak miałam też nie pisać. Wrzucam to poniważ robiąc porządki w swioch rysunkach i obrazach starszych i nowszych [które mi się w ogóle nigdzie nie mieszczą już i się niszczą na/pod szafą or somewhere like that znalazłam coś co mi przypomniało mój ostry wewnętrzy bunt wobec tego co serwują nam współczesne media. Nie rozumiem, nie zrozumiem i nie chcę zrozumieć dlaczego tv/radio/prasa itp itd fundują nam na wieczór podsumowanie dnia z którego wynika, że same tragedie się podziały, wszyscy się mordują, ewentualnie gwałcą, biją, kłócą lub giną. Nie rozumiem dlaczego należy mówić jedynie o tym, że ktoś umarł podczas gdy również ktoś się urodził [ale to już nikogo nie obchodzi]. Nie rozumiem wytłumaczenia, że tego chcą ludzie - nie ma czegoś takiego jak LUDZIE - w trzeciej osobie liczby mnogiej, to są ludzie w pierwszej osobie! [tzn. to jesteśmy MY] niesądzę żebyśmy tego chcieli. Rysowałam to jako ilustrację do wiersza - nie pamiętam czyj to wiersz [nie przepadam niestety za poezją w ogóle], ale wiedziałam, że na pewno chcę go zilustrować mówi o tym na co się nie zgadzam i kończy się słowami 'JAK PYTAĆ PUSTKI O WŁASNĄ PUSTKĘ'. Smacznego/An ilustration to a poem, own technique, 2006 or 2007


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz